poniedziałek, 28 lutego 2011

Opowiadanie kota

       No dobrze opowiem coś o sobie. Nazywam się Cacatutu, podobno imię to jest z jakiejś bajki. Pani obiecała, że przeczyta mi kiedyś tą bajkę, ale jakoś do dnia dzisiejszego tego nie zrobiła, ciągle nie ma czasu. Cały jestem czarny i dość duży, ale to nie dlatego że dużo jem, tylko już taki jestem. Florka, która ze mną mieszka też jest duża, ale o niej później.
       Pani znalazła mnie malutkiego koło śmietnia w Atenach, to jest bardzo daleko od miejsca
w którym teraz mieszkam. Bardzo płakałem, bo byłem sam. Moja mama gdzieś się zawieruszyła. Byłem głodny i przestraszony. Gdy wzięła mnie na ręce, to tak jakbym był w objęciach mojej mamy. Od razu ją polubiłem. Jest bardzo ładna i bardzo ładnie się uśmiecha. Ona chyba mnie też polubiła, bo zabrała mnie do domu. Tylko dziwnym językiem do mnie mówiła, nic nie rozumiałem. W domu wielka niespodzianka - Florka, też kot. Więc było nas już troje. Florka, ja i Pani. Dostałem dobre jedzonko
i miejsce do spania, czyli łóżko, na którym się rozpanoszyłem, ale nie na długo, bo ta wredna kocica Florka od razu pokazała mi gdzie jest moje miejsce. Po dłuższych spacerach po nowym domku, odkryłem bardzo fajne miejsce do spania szafę, gdzie można się schować i nikt nie widział co ja tam robię. I tak zacząłem mieszkać w nowym miejscu. Dni nam leciały jeden za drugim. Chciałem się zaprzyjaźnić z tą Florką, ale ona jest bardzo wredna i ciągle mnie ganiała, a nawet gryzła, ale ja nie byłem jej dłużny,choć byłem mały też ją ganiałem i gryzłem. Prawie całe dni wylegiwałem się na słoneczku, na balkonie. Nie miałem tam żadnych innych przyjaciół, tylko tą Florkę. Bardzo lubiłem jak Pani włączała taki ekran czyli komputer. Właziłem na niego i łapałem różne przedmioty, które się tam ukazywały, była to świetna zabawa. Któregoś dnia przyjechała do nas jakaś Pani, nawet myśleliśmy, że chce nas zabrać, ale ona się rozpakowała i została. Była to mama naszej Pani
i przyjechała z innego kraju, bo mówiła dziwnym językiem, którego nie rozumieliśmy. Wprowadziła nowe rządy. Goniła nas, gdy wskakiwaliśmy na stół, a ja tak lubię tam wchodzić, bo tam na stole jest bardzo dużo ciekawych rzeczy do wąchania, czy do polizania. Mnie się to wszystko nie podobało, ale zawsze ktoś był w domu. Bo jak byliśmy tylko z Panią, to ona rano dawała nam jeść i gdzieś znikała na cały dzień. Wracała do domu gdy było już ciemno, a ja nie lubię zostawać sam w domu. No to na dziś tyle mojego opowiadania. Bardzo chce mi się spać. Jutro opowiem swoje dalsze przygody, a było ich bardzo dużo. Dobranoc. 

niedziela, 27 lutego 2011

Moje koty

Moje dwa koty, to kot Cacatutu i kocica Florka. Dostałam je na przechowanie na jakieś trzy miesiące od córki z Grecji. Są u mnie już trzy lata. Przyleciały samolotem z Grecji. Mają swoje paszporty, książeczki zdrowia. Gdy przyjechały do mnie do nic nie rozumiały po polsku. Gdy się je wołało to wcale nie reagowały, były bardzo przestraszone, bo to nowe mieszkanie, nowe osoby, nowe otoczenie. Nawet przez pierwsze dwa dni nie chciały bardzo jeść. Cacatutu chował się za szafkę za telewizorem. Florka trochę pewniej zwiedzała mieszkanie i szukała sobie miejsca, gdzie by mogła się rozgościć. Ale to były tylko pozory, bo po paru dniach tak się rozpanoszyły, że wszędzie ich było pełno. Na stole, na szafkach, na krzesłach, aż znalazły swoje miejsca do spania na fotelach. Dobrze, że są dwa fotele, to każde zajęło fotel. Cacatutu jest bardzo wesołym kotem, lubi zabawy, towarzystwo. Lubi się przytulać, lubi kiedy się go głaszcze, a najbardziej lubi kiedy się go czesze. Gdy zobaczy szczotkę do czesania, to już leci i nadstawia się żeby go czesać. Tak jak pisałam już poprzednio w innych blogach lubi obserwować co ja robię w kuchni, bardzo go to interesuje.
Natomiast Florka jest bardzo poważna, stateczna, chodzi po mieszkaniu dumna jak paw. Nie lubi gdy się ją za długo głaszcze, potrafi nawet ugryść lub podrapać. Jej ulubionym miejscem jest właśnie fotel, a teraz w zimie miejsce do spania blisko kaloryfera. Gdy ktoś przychodzi do domu to Cacatutu jest już w przedpokoju i wita gościa. Florka natomiast ma to daleko gdzieś. Śpi i proszę jej nie budzić. Wielkim zaskoczeniem dla nich było gdy zobaczyły na balkonie śnieg. W Grecji nigdy go nie widziały. Cacatutu jako ciekawski wyszedł na balkon, by zobaczyć co to takiego, białe i zimne. Najzabawniejsze było to jak otrzepywał łapki z tego śniegu, a jak wrócił do pokoju, to bardzo długo lizał łapki, chyba mu zmarzły. Teraz właśnie kotki śpią. Jeden pod kocem na kanapie, a drugi pod drugim kocem na fotelu.

sobota, 26 lutego 2011

Przygotowywanie posiłków

Gdy przygotowuję posiłki, to mam wiernego obserwatora, który siada na stołku i bacznie obserwuje co ja takiego robię. Jest to kot. Ma zawsze jakąś nadzieję, że może coś mu kapnie. Kiedy on tak siedzi i bacznie obserwuje co ja robię, to mam takie wrażenie, że on rozumie co ja robię i czy robię to dobrze, tak jakby mnie sprawdzał, czy dobrze doprawiłam potrawę, czy prawidłowo pokroiłam. Szczególnie lubi gdy kroję mięso, bo wtedy wie, że dostanie kawałek i siedzi machając ogonem, który oznajmia, że jest zdenerwowany, bo już dosyć tego krojenia, najwyższa pora dać mu trochę tego dobrego mięsa. Gdy dostanie do miseczki, to zjada to w mgnieniu oka i wtedy zadowolony podchodzi do mnie i ociera mi się o nogi. W ten sposób dziękując mi za dobre jedzenie.

Kto pierwszy ten lepszy

Moje koty dostają do jedzenia oliwki. Bardzo je lubią. Jest to dla nich taki deser. Jeden z kotów, który nazywa się Cacatutu lubi bawić się tą oliwką. Podrzuca, łapeczką toczy oliwkę po pokoju, aż gdzieś mu wpadnie pod szafkę i nie może sobie wyciągnąć. Wtedy przychodzi do mnie i głośno miałcząc oznajmia, że ma problem. Muszę iść i mu wyciągnąć i on bawi się nią dalej, aż do skutku. A skutek jest  taki, że przeważnie tą jego oliwkę zjada drugi kot, który swoją zjada bardzo szybko i przyczajony obserwuje co się dzieje z oliwką Cacatutu i gdy ma tylko okazję zaraz wkracza do akcji cyzli poluje na jego oliwkę i często zdarza mu się ją upolować. Zjada ją ze smakiem i wtedy odchodzi do swojego ulubionego zajęcia czyli kanapy na której rozkłada się i wpada w drzemkę. A Cacatutu zostaje na lodzie z przegraną miną i też odchodzi do mnie wysępić jeszcze jedną oliwkę. Ale ja jestem nieubłagana i nic z tego, musi czekać do następnego dnia.

piątek, 25 lutego 2011

Koty w domu

To nieprawda, że koty są roznosicielami zarazek. Że nie należy trzymać ich w domu. Koty są bardzo czystymi zwierzętami. Jak nauczy się je załatwiać do kuwety, to one nigdzie więcej się nie załatwią. Zawsze zasypują po sobie. Myją się. Owszem jest trochę sierści, ale jak się je regularnie czesze, to sierść im tak nie wychodzi. Nie są tak kłopotliwe jak psy, chociaż psy też bardzo lubię i zawsze miałam psa. Ale z psem trzeba wychodzić na spacer. Czy to zima, czy ulewa, przy najmniej 3 razy dziennie i to jeszcze się zdarza, że pies żąda wyjścia skoro świt, wtedy kiedy nam się najlepiej śpi. A z kotami nie trzeba wychodzić i gdy za oknem pada deszcz i jest zimno, to można tylko popatrzeć razem z kotem przez okno. Moje koty bardzo lubią siedzieć latem na balkonie i przyglądają się co tam się dzieje. 

czwartek, 24 lutego 2011

Baw się z kotem

Zabawy z kotem są bardzo zdrowe. Szczególnie głaskanie kota jest zdrowe. Koty mają w sobie coś takiego, że wyciągają niektóre choroby. Zabawy poprawiają humor. Kot potrafi rozbawić człowieka. Gdy masz zły nastrój lub jesteś przygnębiony, to kot Cię rozbawi. Dla moich kotów zrobiłam prowizoryczne zabawki ze sznurka i korka od butelki. Bardzo lubią się tym bawić. Potrfią godzinami podrzucać korek. Kładą się na plecach, przebierają łapkami, ale trzeba uważać, bo gdy znudzi się im zabawa, a ja chcę jeszcze się z nimi bawić, to potrafią udrapać. Lubią też piłeczkę za którą ganiają po całym mieszkaniu. Zabierają kłębki wełny i rozciągają po całym mieszkaniu. To jest dopiero dobra zabawa, a szczególnie gdy Pani nie widzi, to po cichutku zakradają się do szafki, którą otwierają i wybierają kłębki wełny. Koty są bardo zabawne.

Karmienie kota

Moje koty, jak przybyły do mnie, były już dorosłe. Jeden miał 5 lat, a drugi 4 lata. Były przyzwyczajone do jedzenia suchej karmy dla kotów wysterylizowanych. Miałam kłopot z nauczeniem ich, żeby jadły inne pokarmu. Bardzo niepewnie podchodziły do swoich misek, kiedy zamiast suchego jedzenia było inne takie jak Whiskas z saszetek. Długo się zastanawiały czy zacząć jeść. Ale po pewnym czasie spróbowały i nawet im to smakowało, bo na drugi dzień, kiedy w miskach było suche jedzenie, to one czekały na Whiskas. Jeden z kotów nawet polubił surowe mięso, rybę surową, a drugi lubi gotowaną lub smażoną rybę. Od małego nie były przyzwyczajone do mleka i teraz też nie piją mleka, tylko przegotowaną, ostudzoną wodę, co daje im lepsze trawienie.

wtorek, 22 lutego 2011

Humory kotów

Cacatutu, tak nazywa się kot. Chcę przedstawić jego humory. Czasami bywa bardzo łagodny. Lubi wtedy się łasić, lizać po ręku, miałczy bardzo zabawnie i jest świetnym kompanem do zabawy. Koty to zwierzęta niezależne. Lubiące chodzić swoimi drogami. Jak mają ochotę na zabawę, to potrfią w nocy obudzić człowieka miałczeniem, a jak same w dzień się wysypiają, to lepiej ich nie dotykać, bo może to zakończyć się tragicznie, czyli podrapaniem albo ugryzieniem. Są dość pamiętliwe. Mają swoje ulubione miejsca do spania, szczególnie w szafach lub wersalkach. Cacatutu przybył do Polski z dalekiej Grecji. Był bardzo zdziwiony gdy zobaczył śnieg. Bardzo ostrożnie chodził po nim i próbował językiem co to jest takiego, gdy mu zmarzły łapki to uciekł do domu i zaczął lizać. Koty są bardzo ciekawe, co się wokół nich dzieje. Mają bardzo dobry wzrok, słuch. Cacatutu jest kotem bardzo ruchliwym, wszędzie go pełno, potrafi spać na stole, gdy nikt tego nie widzi. Lubią siedzieć w oknie i przyglądać się ptaszkom, które na balkonie mają swój domek i spożywają pokarm. Dobrze gdy są dwa koty, wtedy dopiero jest zabawa, gdy zaczynają się ganiać po mieszkaniu. Mam własnie dwa koty. Kota i kociczkę. Cacatutu gdy jest syty, wyspany to wtedy staje do boju z drugim kotem. Dobre odżywianie też prawidłowo wpływa na jego samopoczucie, bo jak przyjechały z Grecji, to jadły tylko suchą karmę. Nie wiedziały o istnieniu innego jedzenia. Koty bardzo lubią surowe mięso oczywiście w niewielkich ilościach, bo dużo surowego mięsa wzbudza w nich agresję. Żeby koty były zadowolone i miały chęć do zabawy muszą być syte. W kociej misce musi być zawsze jedzenie. Bo one jedzą kiedy chcą, a nie wtedy kiedy my chcemy.

Wysypianie się kota

Koty śpią kilka godzin  w ciągu dnia. Jedne potrzebują więcej snu, inne mniej, tak jak człowiek. Jeden lubi spać długo, a innemu wystarczy 2 - 3 godziny i jest wyspany. Lubią spać w ciepłym miejscu, najlepiej pod kołdrą, w pobliżu kaloryfera lub schowane w szafie, gdzie jest ciemno i ciepło. Śpią bardzo czujnie. Wystarczy je dotknąć, a już sie budzą. Jak wpadną w głęboki sen, to niektóre pochrapują. W nocy przeważnie buszują po mieszkaniu i zwiedzają miejsca, do których w dzień nie mają dostępu. Zaglądają do szafek, które potrafią sobie otworzyć łapkami. W czasie snu przybierają bardzo dziwne pozy, a to śpią na plecach, a to zwinięte w kłębuszek. Chyba czasem nawet coś im się śni, bo w czasie snu wydają dziwne odgłosy, a to powarkiwania, a to sapanie. Bardzo lubią spać też przy człowieku. Wtulić się pod rękę, żeby mu było ciepło i wygodnie. Wtedy czują sie bardzo bezpieczne.